Pomoc żywnościowa, czy żywnościowa … broń ?

Pomoc żywnościowa, czy żywnościowa … broń ?


   W 1918 roku Kongres USA zatwierdził pomoc finansową w wysokości 50 tys. dolarów (wówczas to była ogromna suma) dla ofiar trzęsienia ziemi w Wenezueli. Czy uczyniono to z pobudek moralnych, widząc dramat cierpiących tam ludzi i chcąc im pomóc? Otóż nie; ów gest był podyktowany względami czysto politycznymi, chciano bowiem wesprzeć rewoltę przeciw kontrolującej Wenezuelę Hiszpanii.

   Herbert Hoover był pierwszym politykiem, który wykorzystał pomoc żywnościową jako skuteczne narzędzie realizacji celów politycznych. W czasie pierwszej wojny światowej Europa przeżywała kryzys spowodowany brakiem żywności, zaś Stany Zjednoczone posiadały ogromne jej nadwyżki. Hoover wpadł na pomysł, aby sprzedawać ją krajom europejskim, będącym po obu stronach konfliktu. Jednak sprzeciwiła się temu Wielka Brytania, obawiając się wzmocnienia pozycji Niemiec. Hoover powołał wówczas Commission for Relief in Belgium - Komisję Pomocy Belgii, która miała charakter filantropijny. Warto zaznaczyć, że Belgia była wówczas najbardziej samowystarczalnym krajem w walczącej Europie. Do Antwerpii zaczęły przybywać transporty amerykańskiego jedzenia, które następnie było przerzucane do Francji oraz Niemiec. Przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny sprawiło, iż pomoc żywnościową otrzymywali już wyłącznie alianci.

   Po zawarciu pokoju, USA nadal posiadało 18 milionów ton nadwyżek żywności. Ze względu na istnienie tak ogromnej rezerwy, ceny na rynku amerykańskim malały. W związku z tym jedzenie sprzedano kilku krajom europejskim, uzyskując dzięki temu wsparcie dla celów politycznych Hoovera. Dostawy pożywienia do Węgier spowodowały wsparcie nowego porządku po przewrocie przeciwko rządowi Bela Kuna, tym samym umacniając w kraju wpływy amerykańskie. Z kolei Polacy otrzymali zapewnienie, iż wybór Paderewskiego na premiera spowoduje wzrost dostaw jedzenia. Żywność miała zatem w tych przypadkach znaczenie czysto polityczne i ekonomiczne.

   Po zakończeniu drugiej wojny światowej rząd amerykański podjął decyzję o skierowaniu transportów nadwyżek jedzenia do krajów europejskich.W wielu państwach rozwinięto wtedy strategię polegającą na sprzedaży żywności w zamian za lokalną walutę, bez konieczności pozyskiwania należności w dolarach. Zarobione w ten sposób pieniądze były przechowywane na miejscowych kontach bankowych i wykorzystywane w celu realizacji określonych celów na lokalnej scenie politycznej.

   W 1954 roku w Stanach Zjednoczonych powstało Public Law 480, zwane także „Food for Peace Act”. Prawo to realizowało następującą misję: „An Act to increase the consumption of United States agricultural commodities in foreign countries, to improve the foreign relations of the United States and the other purposes”, czyli: „regulacja mająca na celu zwiększenie konsumpcji towarów rolniczych pochodzących z USA, służąca polepszeniu zagranicznych relacji Stanów Zjednoczonych, a także osiągnięciu innych celów”.

   W 1973 roku magazyn biznesowy „The Forbes” opublikował artykuł pt.: „Can Agriculture Save the Dollar?”. Stany Zjednoczone utraciły swoją dominację na rynkach technologicznych. Było to związane z dużym postępem ekonomicznym, jaki zanotowała Europa Zachodnia i Japonia. Program „Food for Peace” był obliczony na tworzenie nowych rynków zbytu dla żywności, tymczasem pomoc - help, zamieniano w handel - trade. Dobrym przykładem jest tutaj Japonia: na początku programu, w roku 1954, otrzymała pomoc żywnościową wartą 400 mln dolarów, zaś w roku 1974 – kupiła żywność za kwotę 2 mld dolarów.

   Program Food for Peace wspierał także inwazję ekonomiczną amerykańskich farmerów i ich produktów na rynku koreańskim. Ze środków pochodzących z tego programu sfinansowano powstanie czterech amerykańsko-japońskich spółek typu joint venture. Amerykańskie pieniądze wspierały technologiczny rozwój tychże przedsiębiorstw. Ostatecznie jednak, podczas procesu przekazywania Korei nowych amerykańskich technologii i tworzenia dla nich rynku zbytu, firmy te zostały potraktowane instrumentalnie. Stany Zjednoczone realizowały bowiem cel nadrzędny: Korea stała się znaczącym importerem żywności pochodzącej z USA. Dla przykładu: w roku 1967 kupiła 6000 ton kukurydzy, zaś w roku 1974 już 450 000 ton.

   Ratowanie głodnego świata polegało również na udzielaniu kredytów. Udzielono 397 pożyczek dla prywatnych przedsiębiorców z 25 państw. Miały one służyć np. rozwijaniu produkcji żywności w Izraelu czy sponsorowaniu produkcji paszy dla zwierząt w Sudanie i Peru. Jednak w ramach tej pomocy, ktoś zbudował ranczo zajmujące powierzchnię 25000 akrów w Maroko, zarządzane przez King Ranch Texas. Program Food for Peace sfinansował także budowę luksusowych hoteli Sheraton i Hilton w Bombaju. Za inwestycjami stały firmy East India Hotels i Metropolitan Hotels.

   Rozwój programów typu Food for Peace to najczęściej wspieranie eksportu określonych produktów i otwieranie nowych rynków, a także kreowanie popytu. W roku 1967 raport jednej z amerykańskich organizacji donosił, że w Indiach rynek nawozów koniecznych do produkcji żywności powiększył się trzykrotnie. Stwarza to nadzieję na zwiększenie zamówień na ten towar z zagranicy. Ukazuje to sposób myślenia Amerykanów: „Wyślemy im pomoc, sprzedamy im wizję naszej szlachetnej pomocy i filantropijnej postawy. To się na pewno opłaci. Zaczną wtedy kupować nasze towary”.

   W roku 1966 Stany Zjednoczone postanowiły pomagać wyłącznie swoim sojusznikom. Wstrzymano zatem handel żywnością z krajami utrzymującymi relacje ekonomiczne z Północnym Wietnamem i Kubą. Znów się okazało, że jedzenie stanowi narzędzie polityczne, a celem USA nie była pomoc biednym i cierpiącym. W 1974 roku Dan Morgan, reporterka Washington Post, opublikowała artykuł, w którym pisała, że największa ilość darmowej pomocy żywnościowej jest przekazywana do Wietnamu Południowego, Korei Południowej, Chile, Egiptu i Jordanii. W poprzednim roku fiskalnym 54% pomocy żywnościowej powędrowało do krajów Trzeciego Świata. Jednak w okresie od czerwca do września tegoż roku pomoc ta zmalała o 45 %. Można by więc wywnioskować, że priorytety polityczne USA uległy zmianie.Earl Butz, były sekretarz administracji prezydenta USA do spraw rolnictwa, powiedział: „Jedzenie jest bronią, to nasze narzędzie negocjacyjne (negotiating kit)”.

   Czy dzisiaj, gdy wspomniane wyżej konflikty zbrojne bądź polityczne są zakończone, zaś oczy (przynajmniej tej współczującej części świata) są zwrócone na Afrykę Subsaharyjską, Azję i Amerykę Południową, żywność nadal pozostaje rodzajem broni politycznej i ekonomicznej? Oczywiście, że tak. Wiele programów pomocowych, skierowanych np. do Afryki, zawiera warunki wstępne, bez których spełnienia pomoc byłaby niemożliwa. Te warunki to często wprowadzenie określonych regulacji prawnych i celnych sprzyjających wielkim korporacjom, które są skłonne zainwestować na lokalnym terenie i wykreować popyt na swoje produkty. Z czasem dochodzi często do zapaści lokalnych małych biznesów - zwyciężają zagraniczne korporacje, które czerpią ogromne zyski, zaś ludzie pozbawieni pracy są zmuszeni emigrować do dużych miast. Niestety często lądują w slumsach, gdzie wielu z nich umiera.

   Zdarza się, że lokalny przemysł zupełnie znika (np. produkcja rolnicza). Problem głodu w określonych regionach ulega nieustannej eskalacji. Pomoc z zewnątrz nierzadko jedynie pogłębia problemy ludzi, przynosząc w zamian zyski korporacjom i wielkim instytucjom. Stworzenie przekonujących statystyk, które pokazują sukces danego przedsięwzięcia, nie stanowi dla nich problemu. Jednak są przypadki, w których prawda wychodzi na jaw, choćby za sprawą działań dziennikarskich.

Czy taką pomoc można nazwać filantropią? Uważam, że nie. Jest to cyniczne posługiwanie się problemem głodu dla realizacji swych materialistycznych marzeń. To zwykły fortel, mający na celu zrobienie dobrego wrażenia i zbudowania wizerunku szlachetnego polityka. Impulsem do działania pozostaje jednak żądza: żądza pieniądza oraz władzy.


Artykuł na podstawie książki „How the Other Half Dies” autorstwa Susan George.


POWRÓT DO SEKCJI "GŁÓD, LICZBY I PRZYCZYNY"